Byłam całkowicie przekonana, że co jak co, ale wyzwanie torebkowe pójdzie mi jak z płatka.
A tu nie, nie potrafiłam się za nie zabrać. W końcu wczoraj zamiast oglądac mecz Polska-Rosja wzięłąm i ja uplotłam zamiast uszyć. Wyszla bardziej siatka niz torebka.
Dzieło to nie jest, ale córcia zadowolona, że ma nową torebkę do noszenia śniadania do szkoły.
Śliczna.
OdpowiedzUsuńExtra wyszła ;) Lubię takie plecionki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńoj tam, oj tam siatka... grunt,że dziury nie za duże i można coś w niej nosić;-)
OdpowiedzUsuńcudna jest! kolorek świetny i jak widać w sam raz na drugie śniadanko :) Nabrałam ochoty na takie letnie torbiszcze, tylko muszę zerknąć co by tu na makaron przerobić ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna! Smaka mi narobiłaś ... może coś sprubuję popleść. Kolor obłędny!
OdpowiedzUsuńMagdalena
super! jak to się robi? podesłałabyś jakieś linki dla zupełnie zielonych? :)
OdpowiedzUsuńAle fajna. Niezła róbótka do samolotu, bo paluchami można i ostrych narzędzi nie ma :) Bardzo ładna torebka :)
UsuńPrzypomniały mi siatki z czasów mojej podstawówki, na technice z włóczki nylonowej się takie wiązało. Jednak wtedy wszystkie miałyśmy jeden kolor- bliżej nieokreślony rudawy .
OdpowiedzUsuńA ta ma super kolorek :)
Fajna siateczka ,ja pamiętam z dzieciństwa jak się z takimi sznurkowymi chodziło do sklepu.
OdpowiedzUsuńo matko, ile u ciebie różności, taki worek bez dna, no może worek pelen pomysłów!
OdpowiedzUsuń