sobota, 31 marca 2012

Moje brzydactwa

Ech, udało się w ostatniej niemal chwili :)

Skoro kapcie nie udały się tak jak powinny, tak więc musiały zostać zaprezentowany w niekonwencjonalny sposób... oto moje kapciowe brzydactwa chodzące po ścianie.


Nawet przez myśl mi przeszło, aby je jutro dopiero pokazać w ramach Pryma Aprilis, ale skoro miało to być zadanie marcowe, wywiązać się z niego należało.

10 komentarzy:

  1. Bez przesady pięknie się prezentują jakie tam brzydactwa

    OdpowiedzUsuń
  2. Kapcie są super ;) Nigdy nie robiłam kapci ;) Ale twoje są naprawdę super i są wyjątkowe bo chodzą po ścianie ;)!
    Serdecznie pozdrawiam
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  3. hihii no i efekt naścienny super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehehe, fajne, nie przyszlo mi do glowy, zeby zrobic papcie do ozdobienia sciany :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Grunt to pomysł i ciekawa aranżacja ;) ! Klapki spoko, nie wiem czego się czepiasz :).
    Pozdrawiam, Magdalena.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tam nie widzę, żadnego brzydactwa .I na dodatek masz niekonwencjonalną ozdobę ściany :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnie je zostawił Człowiek - Pająk :D

    OdpowiedzUsuń