Sowy od paru sezonów są w modzie, więc nie mogło ich zabraknąć i u nas w domu :)
Najpierw pod osłoną nocy powstała mała sówka- poduszko-przytulanka. Uszyłam ją z materiałów nowych i używanych (różowa część z koronką to dekolt letniej bluzki).
Poszewka na jasiek to już kooperacja z moją 7-letnią córką. Narysowała obrazek, który zeskanowałam i wydrukowałam, a następnie przetransferowałam sokiem z cytryny na białe płótno (eko wersja popularnej metody nitro). Obrazek na materiale został pokolorowany kredkami do tkanin, utrwalony żelazkiem i przyszyty do tkaniny.
Hu hu ham z zachwytu!!! Świetne!
OdpowiedzUsuńŚwietne obie sówki:) A z córci zdolna ilustratorka :)
OdpowiedzUsuńPoduchy wspaniałe!!!!! A motyw z rysowaniem przez dziecko a potem wykorzystaniem go, popieram jak najbardziej, nawet sama tak robię. Super.
OdpowiedzUsuńSą ekstra! piękne, radosne, kolorowe i przytulaśne. No cudo! po prostu :).
OdpowiedzUsuńCzytam i oczy coraz większe mi sie robią ze zdziwienia. Cudne podusie, ale energii w nie włożyłaś.
OdpowiedzUsuńJakie sówki fajniusie! Córeczka zdolna, bardzo ładna ta jej sówka...aż uwierzyć ciężko, że to pierw był rysunek odręczny na papierze .
OdpowiedzUsuńAleż wesołe te Twoje sówki, od razy wywołały u mnie uśmiech :)
OdpowiedzUsuńsliczna
OdpowiedzUsuńgenialne!
UsuńSuper sówki! :) Bardzo mi się podobają!
OdpowiedzUsuńExtra!
OdpowiedzUsuńCudowne Asiu!
OdpowiedzUsuńwow, jakie cudne te poduchy! Współpraca z córką się niesamowicie udała, obie są niepowtarzalne i urocze!
OdpowiedzUsuńFantastyczne! Obie :)
OdpowiedzUsuń