poniedziałek, 30 stycznia 2012

Hu hu hu

Sowy od paru sezonów są w modzie, więc nie mogło ich zabraknąć i u nas w domu :) 

Najpierw pod osłoną nocy powstała mała sówka- poduszko-przytulanka. Uszyłam ją z materiałów nowych i używanych (różowa część z koronką to dekolt letniej bluzki). 

Poszewka na jasiek to już kooperacja z moją 7-letnią córką. Narysowała obrazek, który zeskanowałam i wydrukowałam, a następnie przetransferowałam sokiem z cytryny na białe płótno (eko wersja popularnej metody nitro). Obrazek na materiale został pokolorowany kredkami do tkanin, utrwalony żelazkiem i przyszyty do tkaniny. 


14 komentarzy:

  1. Świetne obie sówki:) A z córci zdolna ilustratorka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Poduchy wspaniałe!!!!! A motyw z rysowaniem przez dziecko a potem wykorzystaniem go, popieram jak najbardziej, nawet sama tak robię. Super.

    OdpowiedzUsuń
  3. Są ekstra! piękne, radosne, kolorowe i przytulaśne. No cudo! po prostu :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam i oczy coraz większe mi sie robią ze zdziwienia. Cudne podusie, ale energii w nie włożyłaś.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie sówki fajniusie! Córeczka zdolna, bardzo ładna ta jej sówka...aż uwierzyć ciężko, że to pierw był rysunek odręczny na papierze .

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ wesołe te Twoje sówki, od razy wywołały u mnie uśmiech :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super sówki! :) Bardzo mi się podobają!

    OdpowiedzUsuń
  8. wow, jakie cudne te poduchy! Współpraca z córką się niesamowicie udała, obie są niepowtarzalne i urocze!

    OdpowiedzUsuń